Borysada

Dzień po ataku na oczyszczalnię, do siedziby Horsemen przybyło parę typowych sebów w dżinsach.
- Reprezentujemy gang Agony. Przybywamy w interesach - powiedział ich przywódca.

-Czego chcecie? Szef jest zajęty - rzekł stojący przy drzwiach wartownik.

Jeden z mężczyzn był blady ze strachu. Drugi szturchnął go uspokajająco.
- Spokojnie stary, to nie Colto z v7 - wytłumaczył slangiem z jakiejś dziwnej gry. - Nie zabijają tu posłów. Reprezentujemy Agony, chcemy rozmawiać z szefem w sprawie sojuszu, przyjaźni, wymiany i naszym wspólnym wrogu!

-Wypierdalaj, jebany śmieciu.

Mężczyźni byli zszokowani, a jeden wystraszony
- Boję się Pandy - mruknął.
- -.-
- Wiecie co, zawsze jak do was przychodzimy każecie nam wypierdalać. Jesteście najlepszymi partnerami handlowymi jakich mieliśmy.

-Co ty mi tu, kurwa, pierdolisz za uszami :f - skrzywił się wartownik.
-Chcecie nam dać surowce to wypierdalajcie i je przynieście. Albo tylko wypierdalajcie.

Mężczyzna pogroził wartownikowi pięścią.
- Jeszcze się policzymy, psy - warknął, po czym odwrócił się i z całą grupą udał w swoją stronę.

-Chuj ci na drogę, wypierdalaj, jebany śmieciu.